220 Sam & Max: Sezon 1 START INTERNATIONAL POLSKA PC 27.03.2008 221 Barbie i 12 tańczących księżniczek – PC 28.03.2008 222 Barbie: My Scene – PC 28.03.2008 223 Rise & Fall: Civilizations at War STUDIO PRL PC 14.05.2008 224 Adibu: Poznaję tajemnice ludzkiego ciała – PC 15.05.2008 225 Mały Adibu w wesołym cyrku – PC 15.05.2008
It’s hard to believe, but season 14 of Apex Legends is approaching quickly. It seems like only yesterday that we were introduced to Newcastle and a refreshed ranked system, but it’s almost time to welcome the next evolution of Apex and everything that promises. While details are still scarce about season 14, titled Hunted, Respawn has revealed when players can jump into the action and try out new legend Vantage, a “reforged” Kings Canyon, and the new level cap increase. Here’s everything you need to know about Hunted’s release date and what you’ll be able to experience on day one. According to the season 14 website, Hunted begins on Tuesday, Aug. 9. When the new season begins, players will be able to try out Vantage, a new legend who’s handy with rifles and carries around a bat-like companion named Echo. In her recently-released Stories from the Outlands trailer, Vantage’s quiet life on the frozen planet of Págos is shattered when she discovers an old ship called the Vantage and learns that her mother’s past may be more complex than she’s letting on. Fans will also be able to investigate a reforged Kings Canyon, which was previously teased via magazine covers in the new Clinic POI on Olympus. Rumors and leaks point to a redesign of the classic Skull Town POI, though that has yet to be confirmed. Finally, Respawn is increasing Apex‘s level cap, a much-asked-for feature among high-level and longtime players. Hunted doesn’t launch until Aug. 9, but interested players can learn more about the upcoming 14th season when the launch trailer releases on July 28.
Sezon 1 • Legendy PRL • pliki użytkownika Kotaral przechowywane w serwisie Chomikuj.pl • Legendy PRL S01E13 Wołga.avi, Legendy PRL S01E10 Mikrus.avi Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
Sklep na jednym z warszawskich osiedli, koniec lat 70-tych XX wieku. Chociaż na półkach pusto, to ekspedientki dziarsko poprawiają swoje robocze fartuchy, a klienci tłoczą się w kolejce, jaka dziś ustawia się przed bramkami na muzyczne festiwale. Czyżby zaraz miała być dostawa? Czyżby właściciel oferował jakiś towar na lewo? Nic z tych rzeczy. Ci ludzie przyszli na zapisy do zeszytu! - Co z tego, że się miało pieniądze czy kartki, jak nie było towaru – z uśmiechem, ale i zażenowaniem w głosie wspomina Jerzy. - Dlatego czekało się na zapisy jak u lekarza: tego i tego dnia pan przyjdzie po to i po to. Spóźniony, nie obsłużony, towaru nie ma. Jak dodaje Jerzy, można się było po prostu dowiedzieć, kiedy dostawa, ale gdy nadszedł jej czas i tak można było odejść z pustymi rękoma, bo „zapisani w zeszyciku” dostali swoje produkty jako pierwsi. Ile się czekało? - Też jak na wizytę u lekarza dzisiaj! - wybucha gromkim śmiechem nasz rozmówca. - Były produkty, że będą i za tydzień, ale na przykład na części zamienne do maszynki do mielenia mięsa czekałem 2 miesiące, wcześniej jeżdżąc za zapisami po całej Warszawie. Wkrótce jednak zmieniła się władza i zmienił się wygląd sklepów. Towaru na półkach nie brakowało – wręcz przeciwnie, uginały się od dobrobytu. Brakowało za to… pieniędzy na towar. Bezrobocie nieustannie rosło (sięgając ponad 16 proc. w 1993), a nasze PKB na mieszkańca w 1990 roku wynosiło… niecałe 1,8 tys. dolarów, podczas gdy nawet na Kubie było to wówczas 2 tys. dolarów. Ludziom nie starczało od 1-go do 1-go nawet na najpilniejsze potrzeby. Z pomocą ponownie przyszły… zeszyty, ale podobnie jak ustrój Polski, zreformowane. - Przychodzili klienci i od razu mówili „pani Krysiu, na zeszyt dzisiaj, po wypłacie oddam”. Sprzedawałam, bo co, jego dzieciom czekolady odmówię czy żonie kawałka mięsa na obiad? - retorycznie pyta Krystyna, która w latach 90-tych prowadziła osiedlowy sklep na warszawskim Grochowie. - Obcym tak nie sprzedałam, ale tu się wszyscy znaliśmy. Dostali pieniądze z pracy, renty czy emerytury, to oddawali, a chwilę później znowu do zeszytu. Sprzedaż „na kreskę” lub „na zeszyt” kwitła w całej Polsce. O ile pani Krystyna miała zasadę, że na alkohol nikomu nie da „kredytu”, to w mniejszych miejscowościach właśnie na ten produkt było największe zapotrzebowanie. - Miałem kilka lat, jak spędzałem wakacje na wsi – opowiada Tadeusz. - Przychodziłem do sklepu i jak mamy czy taty akurat nie było, to brałem lody bambino na zeszyt czy pepsi-colę. Przede mną jednak zawsze był sznur tych samych twarzy, które brały setkę wódki albo litr taniego wina też na zeszyt. Oni tak dzień w dzień. Jak przyszedł listonosz, to biegli oddać wszystko… i znowu. Zeszyt był niezwykle cenny nie tylko dla sklepikarza, by spamiętał ile kto jest mu winien i „za co”, ale też… dla mundurowych. - Jak były jakieś zgłoszenia na Pradze, że mąż bije, że dzieckiem źle się opiekują, to trzeba było zrobić wywiad środowiskowy. Tyle, że sąsiedzi to nic nie powiedzą – wspomina Krzysztof, który służył najpierw milicji, a po przemianach ustrojowych w policji. - Skarbnicą wiedzy były więc sklepy i te zeszyty. Po tym co bierze „na kreskę”, ile alkoholu czy papierosów już mieliśmy jakiś obraz delikwenta. Pytam, czy w PRL-u milicja albo SB też korzystali z zeszytów zamówień. - My na pewno nie, a SB-cy być może, ale nie słyszałem o czymś takim – twierdzi Krzysztof. - W końcu co im z tego, że ktoś się umówił, że danego dnia jak przyjdzie produkt, to go kupi? To była wtedy normalna sprawa, nic wyjątkowego i niewiele mówiła o tym, jak ktoś żyje. Co najwyżej mogliśmy się dowiedzieć, że ma albo będzie mieć pralkę w domu lub zepsuł mu się samochód, bo części zamówił. Dziś wciąż kupujemy „na kredyt”, ale w pełni legalnie. Rolę zeszytów przejęły elektroniczne bazy danych, zaś ekspedientkami stały się banki. Jednak podobnie jak dawniej, gdy nie spłacimy naszych zobowiązań, to nie zaciągniemy nowego kredytu. Ale czy na pewno małe sklepy nie trzymają już za ladą tajemniczych zeszytów? To pozostaje słodką tajemnicą właścicieli placówek handlowych.
aMrGhU. 490 285 44 454 470 320 78 200 255
legendy prl sezon 14